O ile powinna rosnąć płaca minimalna po pandemii?
'BI' informuje, że rząd planuje podnieść w 2022 r. płacę minimalną do 3 tys. zł brutto, z obecnych 2,8 tys. zł brutto. To propozycja zdecydowanie bliżej oczekiwań organizacji pracodawców, którzy postulowali umiarkowane podwyżki, niż strony związkowej, oczekującej wejścia na poziom 3,5 tys. zł brutto.
Jak mówi 'BI' prof. Paweł Wojciechowski z Pracodawców RP stanowisko organizacji pozostaje niezmienne: w okresie po pandemii tempo wzrostu płacy minimalnej nie powinno być nadmierne, by dać przedsiębiorcom możliwość odbudowy potencjału. - Nadmierny wzrost płacy minimalnej może zagrozić konkurencyjności polskich przedsiębiorstw, zwłaszcza jeśli będzie wyższy niż wzrost wydajności pracy - podkreśla prof. Wojciechowski.
Przypomina, że konkurencyjność polskiej gospodarki wciąż bazuje na produktywności i kosztach pracy, a w mniejszym stopniu na innowacjach. - Musimy inwestować w kapitał ludzki i produkcyjny, ale by to robić i podnosić produkcyjność gospodarki oraz wydajność pracy, trzeba mieć nadwyżki finansowe. Jeśli przedsiębiorstwa wydadzą to tylko na płace, to nie będziemy zwiększać konkurencyjności przedsiębiorstw. Dlatego uważamy, że po pandemii należy ograniczać wzrost płacy minimalnej - wyjaśnia.
- Z punktu widzenia pracodawców, wzrost płacy minimalnej ma dwa skutki. Po pierwsze, wzrost płacy o określony procent powoduje kolejne koszty - rosną tak zwane pozapłacowe obciążenia pracy. Pracodawca ponosi koszty wyższe niż wynika to z samej podwyżki wynagrodzenia płacy. Drugi efekt to pociąganie za sobą wzrostu innych płac w przedsiębiorstwach. Te efekty się kumulują i jeśli nie idzie to w parze ze wzrostem produktywności, to tracimy konkurencyjność, co ostatecznie godzi w samych pracowników - dodaje prof. Wojciechowski.